30 June 2010

Konadowa pocieszajka

Odebrałam dziś wyniki matur i takowa pocieszajka jak najbardziej potrzebna. W poniedziałek zamówiłam na Allegro podróżny zestaw Konad. Składa się on z małej płytki z czterema wzorkami, stempelka, dwóch czyścików (jeden plastikowy na stempelku) i białego lakieru. Okrągłą płytkę dostałam jakiś rok temu wraz z "podróbkowym" zestawem, który jednak do niczego się nie nadawał, ale myślę, że płytka będzie OK. Jutro zacznę testowanie, na razie zostaję z wczorajszymi zielonościami na pazurkach. Wybaczcie odciski paluchów na płytkach ;)

29 June 2010

My chcemy grać w zielone...

Jak pewnie zauważyłyście, nie wytrzymam długo z jednym kolorem na paznokciach. Tym bardziej z jednym jednolitym kolorem ;) Dlatego krótko po pomalowaniu nowym lakierem, stosuję tego typu udziwnienia. Tak tak, wiem, że 'kropeczki' wyszły mi bardzo profesjonalnie ;) Mniejsza z nimi. Za bazę robi tutaj lakier z ostatniego swatcha, czyli Essence Crazy about Colour - 03 Crazy me. Na żywo jest bardziej zielony, więc to połączenie wygląda lepiej niż na zdjęciach. Na nim porobiłam linie i kropeczki srebrnym linerem Magic Visage. Miałam na tym poprzestać, ale wzrok mój padł na lakier, który wczoraj został mi dostarczony razem z tymi na loterię - Golden Rose z proteinami, nr 275. Nałożyłam więc jedną jego warstwę na połowę paznokcia, nad srebrną linią. Efekt jest bardzo soczysty i taki... hmm... radosny? Choć na zdjęciach nie do końca to widać, przez zniekształcenie odcienia lakieru Essence. Mam nadzieję, że mimo to i tak Wam się spodoba ;)

28 June 2010

LOTERIA!!!

Już dawno temu przekroczono 50 obserwatorów, więc czas najwyższy na obiecaną loterię. To pierwsza taka zabawa na tym blogu, co jakiś czas (czyli co pewną liczbę obserwatorów ;)) będę organizować kolejne, z coraz ciekawszymi nagrodami. Na dobry początek do zdobycia macie 3 lakiery marki Golden Rose, którą bardzo polecam. Akurat te pochodzą z serii proteinowej, a więc mają wartości odżywcze dla paznokcia.
Przedstawione kolory to:
  • 228 - soczysta wiśniowa czerwień z perłowym wykończeniem
  • 310 - piękny fiolecik, kolorem podobny nieco do Decadence z Avonu
  • 266 - gorrrąca czekolada albo kawa z mlekiem, co kto lubi ;)
A teraz najważniejsze. Co trzeba zrobić, by wziąć udział w loterii?
1. Być w gronie obserwatorów mojego bloga - publicznie - w panelu po lewej.
2. Wpisać się w komentarzu pod tym postem.
3. Podać w tym komentarzu swój e-mail, do kontaktu w razie wygranej.
4. Napisać, pod jakim nickiem obserwujesz mojego bloga - w panelu po lewej!
5. Możesz podać też linka do miejsca w sieci, gdzie napisałaś o tej loterii - wtedy Twój wpis będzie się dla mnie liczył jako dwa, więc będziesz miała większą szansę na wygraną!

UWAGA - Niekompletne wpisy będę usuwać!
    LOSOWANIE NASTĄPI 12 LIPCA.

    Essence Crazy about colour - 03 Crazy me

    W końcu musiał on zagościć i u mnie - bo widziałam go już chyba na trzech blogach! Przed państwem... Crazy me 03 z Essence, z limitowanki Crazy about Colour. Kolor jest naprawdę piękny, bardzo letni - morski, choć chyba z przewagą zieleni, troszeczkę ciemniejszy, niż wyszedł na zdjęciach. Niestety jego aplikacja nie należy do najprzyjemniejszych. Co prawda nie tworzy pęcherzyków powietrza, jak u Kamili, ale jest bardzo gęsty, przez co trudno jest równomiernie pomalować nim paznokcie. W dodatku szybko schnie, więc jedyną radą jest nałożenie sporej kropli na pazura i szybkie jej rozmazanie po całej płytce. Pędzelek jest dość cieniutki, co nie ułatwia zbytnio zadania. Na zdjęciach mam dwie warstwy, w świetle dziennym, bez topa.

    27 June 2010

    Kolorowy letni wzorek na kinderbal :)

    Jako, że wczoraj pomagałam kumpeli przy zapanowaniu nad kilkunastoma 6latkami na urodzinach jej braciszka, specjalnie z tej okazji chciałam kolorowo zaszaleć na paznokciach. Wzorek nie jest dokładny, robiony na szybko, ale przecież nie o to tu chodzi. Dzieciaki (no ba, łącznie z chłopcami!) co chwilę zwracały na nie uwagę i zachwycały się kolorami ;) Użyłam oczywiście trzech lakierów z ostatniej letniej kolekcji, czyli jako bazę Wibo Express Growth nr 126 (3 warstwy), do podłużnego paska Wibo Express Growth nr 304 (1 warstwa) i do tego najmniejszego elementu - Essence Crazy About Colour - Crazy me (1 warstwa). Zdjęcia jak zawsze robione w świetle dziennym (a nawet w pełnym słońcu, co wręcz utrudniało mi zadanie ;)). Niestety przez te kilka warstw lakierów, ten manicure jest dość nietrwały, już teraz widzę starte koniuszki i odprysk w jednym miejscu.

    26 June 2010

    Wibo Express Growth - 126

    Pierwszy z kolekcji letniej, o numerku 126. Kolorek na paznokciach naprawdę super, świetny na lato, bardzo soczysty, ale dość trudno go uzyskać. Na zdjęciach mam trzy warstwy, a i tak nie jest to idealne krycie. Przy pierwszych warstwach trochę mi smużył, trzecia to wyrównała, ale pojawił się dziwny fakt - spod lakieru dokładnie widać bielszą część paznokcia. Nawet chyba na zdjęciach to uchwyciłam. Pędzelek jest wygodny, dość krótki i cienki, nie brudzi się za bardzo skórek przy malowaniu. Szybko schnie, dzięki czemu te trzy warstwy nie są aż takim problemem. Lakier w promocji kosztował mnie 3,79zł, a wiem, że teraz jest chyba jeszcze tańszy. Godny polecenia, bo ma naprawdę duży wybór kolorów za niską cenę.
    Który teraz? :)

    25 June 2010

    Moja letnia kolekcja ;)

    Letnia kolekcja, czyli moje ostatnie zakupy - 3 lakiery z Wibo Express Growth (3,79zł za sztukę) i 2 z Essence (6,99zł za sztukę), w tym jeden z limitowanki Crazy About Colour. Zdjęcie niestety wyszło jak wyszło, jest robione z flashem, bo na takim w świetle dziennym widać jeszcze mniej. Do tej pory z tych lakierów używałam tylko Essence The one and Only i jestem bardzo zadowolona. To ładna, jasna lawenda, a ja uwielbiam takie fiolety. Jeszcze jaśniejszą jej wersją jest Wibo, nr 67 - choć tu wyszedł na niemal biały. 304 to kolor, który mi kojarzy się z czerwoną pomarańczą, 126 z kolei ze zwykłą pomarańczą. Crazy me z Essence to typowa, morska zieleń, która też od dawna mnie korciła. Ogólnie na stronce tej firmy widziałam kilka limitowanek, które (jak już wejdą na polski rynek...) przysporzą mi większej ilości lakierów, np. limitowanka Into the Wild - na cztery lakiery, jakie będzie zawierać, trzy MUSZĘ mieć ;)
    Na razie pytanko - który z tej piątki chcecie zobaczyć w pierwszej kolejności? :)

    Avon Nailwear - Rave

    To już ostatni z avonowej serii - Rave. To odcień bardzo trudny do opisania. Nazwałabym go brudnym, metalicznym różem z miliardem srebrnych drobinek, ale pewnie znajdziecie lepsze określenia. Jest trochę mniej kryjący niż Mystic, na paznokciach na zdjęciach mam dwie warstwy, ale widać, że nadal trochę prześwituje. Maluje się nim świetnie, trzeba być artystą, żeby pobrudzić nim skórki ;) Jak dla mnie jest świetny do odświeżania starego lakieru - dobrze wygląda na czerwonym, tworzy metaliczny efekt, który tak lubię. Nakładam po prostu jedną warstwę na stary lakier, co zmienia zupełnie jego wygląd. Sam w sobie, tak jak na zdjęciach, kiedyś podobał mi się bardzo, teraz stosuję właśnie jako top coat ;) Podobnie jak Mystic, z biegiem dni nie odpryskuje, a ściera się na końcówkach paznokci.

    24 June 2010

    Avon Nailwear Pro - Real Red

    Przyszedł czas na czerwień, czyli Real Red. Ten lakier, jak sama nazwa wskazuje, jest prawdziwą, soczystą czerwienią, żeby nie powiedzieć, że krwistą. Rozprowadza się świetnie, jest rzadki, ale szybko wysycha, na paznokciach na zdjęciach mam dwie warstwy (w zupełności wystarczą do idealnego krycia), w świetle dziennym. Wytrzymuje spokojnie 3 dni bez uszczerbku. Lakier jest mocno lśniący, podobnie jak Warm Black. Pędzelek ma bardzo wygodny, bo po jednym zanurzeniu go, mogę spokojnie pomalować ze 3 paznokcie bez glutków czy smug - nie robi ich w ogóle. W związku z powyższym bez wahania mogę powiedzieć, że nowa wersja avonowych lakierów jest znacznie ulepszona.
    Teraz został tylko Rave, a później przyjdzie czas na moją letnią kolekcję ;)

    23 June 2010

    Avon Nailwear - Mystic

    Kolejny już mój lakier z Avonu - Mystic. Dzielnie walczy o pierwsze miejsce w kategorii "The best of Avon". Bardzo trudno jest mi zdefiniować ten kolor. Na pewno jest metaliczny, a to uwielbiam, sam zaś kolor to zależnie od światła srebro i beż. Na zdjęciu dwie warstwy, światło dzienne. Pierwsza fota najlepiej chyba oddaje kolor lakieru, ale to też kwestia światła. Maluje się nim bardzo dobrze, szybko schnie, dwie warstwy zupełnie wystarczą dla idealnego krycia. Nie odpryskuje, ale po kilku dniach zaczyna się ścierać na koniuszkach - to chyba typowe dla metalików, bo wszystkie moje tak się zachowują. Pięknie lśni mnóstwem bardzo maleńkich drobinek i naprawdę podoba mi się ten efekt, jaki można nim osiągnąć. Podobny jest odcień Rave, który wkrótce też zaprezentuję na paznokciach, ale ten już mniej mi się podoba.

    22 June 2010

    Avon Nailwear - Star

    Jak już pisałam, Star jest w ścisłej czołówce moich ulubionych avonowych lakierów. To typowa perła - zarówno jeśli chodzi o kolor, jak i o wykończenie. Na zdjęciach mam trzy warstwy lakieru, choć zwykle kładę dwie, wtedy efekt jest delikatniejszy, pod odpowiednim kątem nawet nie widać wówczas, że mam kolorowy lakier, a pod innym efekt jest dokładnie taki, jak na powyższych zdjęciach. Na chwilę obecną bardziej podoba mi się wersja po trzech warstwach. Lakier jest dość rzadki, ale ładnie się rozprowadza na paznokciach, może tylko pierwsza warstwa lekko smuży, ale nie jest to tragedią, bo drugą i tak trzeba nałożyć. Trzyma się dość długo, 4-5 dni. Minusem jest to, że długo schnie, nawet potraktowany spray'em wysuszającym. Nadal jednak uważam, że prezentuje się na paznokciach na tyle dobrze, że warto poczekać i poświęcić to kilkanaście minut.

    3 x Avon Nailwear, 1 x Avon Nailwear Pro, część II

    Podobnie jak przy poprzedniej czwórce, zdjęcie z flashem trochę przekłamało kolory, ale w świetle dziennym jakoś w ogóle nie mogę ich uchwycić, właściwe odcienie zobaczycie na paznokciach. Nie bez powodu avonowe lakiery podzieliłam na dwie grupki w ten sposób - te cztery dużo bardziej przypadły mi do gustu. Jest tu też jeden lakier w nowej wersji, czyli Avon Nailwear Pro i na jego podstawie stwierdzam, że ta nowa wersja jest znacznie ulepszona (choć z tego, co słyszałam, i tak zdarzają się w niej buble). Star to typowa perełka, Mystic i Rave to metaliki (uwieeelbiam!), a Real Red to najzwyklejsza krwista czerwień. Jakieś specjalne życzenia, który z nich chcecie w szczególności zobaczyć? Ja osobiście uwielbiam je wszystkie, co widać choćby po zużyciu - Stara zostało np. 1/3 buteleczki, co jest dla mnie ewenementem, bo nigdy nie udało mi się zużyć lakieru w takim stopniu, a to spora buteleczka - 12ml. ;)

    21 June 2010

    Cieniowane coś z otchłani laptopa

    Jako, że w ostatnim czasie pokazywałam dwa lakiery Avon Nailwear - Decadence i Amethyst - uznaję to za dobrą okazję do wrzucenia także tego, co znalazłam jakiś czas temu w jakimś starym folderze z wzorkami sprzed około dwóch lat. Nie jest to jak widać zbyt skomplikowany wzorek, jeśli w ogóle można go tak nazwać, ale testowałam wtedy pewną metodę zdobienia paznokci, mianowicie cieniowanie. Paznokcie pomalowane Decadence doprawiłam odrobiną Amethystu. Serduszka zrobiłam linerem Magic Visage, ale już pisałam, że jego też raczej nie polecam, poszukiwania idealnego linera trwają. Kiedyś przy odrobinie czasu, chęci i zapału, pokażę krok po kroku, jak wygląda takie cieniowanie, choć pewnie większość z Was wie. Zdaję sobie jednak sprawę, że tego bloga czyta też jakaś część osób, które nie są takimi maniaczkami jak my i może je to zainteresuje ;)

    Avon Nailwear - Amethyst

    I już ostatni z avonowej czwórki - Amethyst. Kolor sam w sobie jest bardzo ładny, ale lakier na pewno nie należy do tych naj - w każdym razie do pozytywnych naj. To lekko perłowy brudny róż, nazwa wydaje mi się bardzo trafiona. Gorzej z całą resztą. Aplikacja kiepska - owszem, wystarczą dwie warstwy, ale lakier lubi robić smugi i odbarwiać skórki - co nawet widać na zdjęciach, nie chce się to doczyścić. Tworzą się też pęcherzyki, których na pierwszy rzut oka nie widać, ale na fotkach owszem. W ogóle na fotkach nawet kolor nie wyszedł ładnie, a to jedyny plus tego lakieru...
    Teraz zacznę wrzucać swatche drugiej avonowej czwórki, tej, którą bardziej lubię.

    20 June 2010

    Avon Nailwear - Warm Black

    Na dziś Warm Black - bardzo dawno tego koloru nie używałam. We flakonie wygląda na bardzo ciemny granat, pierwsza warstwa na paznokciu też jest lekko granatowa. Druga nabiera bordowego odcienia. Dopiero trzecia to czysta czerń. Przyznaję, że nakłada się strasznie - jest bardzo wodnisty i słabo kryje, pierwsza warstwa jest zupełnie przezroczysta, druga robi straszne smugi, trzecia wygląda już OK. Schnie na szczęście szybko, więc nie trwa to wiekami. Rozlewa się po skórkach przez tą wodnistą konsystencję, nie ma w sobie nic ciekawego, jako kolor - ot, zwykła czerń, którą jako mroczna gówniara namiętnie malowałam paznokcie - dziś już jednak nie wytrzymałabym z takim lakierem, dlatego od razu po zrobieniu tych zdjęć trochę podrasowałam paznokcie granatowym brokatem - o niebo lepiej. Zobaczycie efekt, jak będę przedstawiać osobno ten brokat ;) A wracając do Warm Black - niestety nie polecam. Nic zachwycającego, dość trudna aplikacja, trwałość to ok. 3 dni. Chyba, że właśnie jako bazę pod jakiegoś transparentnego shimmera.

    19 June 2010

    Avon Nailwear - Decadence

    Zgodnie z życzeniem Magdy, tym razem prezentuję kolor Decadence. Najlepiej oddany jest na drugim zdjęciu - to taka ciemna fuksja, w sztucznym świetle bardziej fioletowa. Lubię ten lakier, choć na tych fotkach wyszedł niezbyt ciekawie. Na każdym zdjęciu światło dzienne, dwie warstwy lakieru. Aplikacja typowa dla tej wersji - dość rzadkie, lekko rozlewające się, ale jednak wygodne w malowaniu. Pierwsza warstwa robi minimalne smugi, ale druga już je całkowicie zakrywa. Schnie szybko, zwłaszcza z pomocą specjalnego spray'u, o którym też już tutaj pisałam. Dzień, może dwa po pomalowaniu lakier jest bardzo lśniący, potem zaczyna matowieć. Trzyma się bez uszczerbku około 4-5 dni, jak większość avonowych - w każdym razie na moich paznokciach, bo wiem, że nie wszyscy są z nich zadowoleni tak jak ja.
    Który chcecie kolejny? :)
    Zapraszam też do obserwacji i subskrypcji bloga!

    17 June 2010

    Avon Nailwear - Midnight Plum

    Ogłaszam oficjalne otwarcie serii avonowej ;) O ten kolor większość z Was prosiła, więc proszę bardzo - Midnight Plum, czyli bardzo ciemna śliweczka. Nazwa lakieru bardzo trafiona wg mnie. Na zdjęciach może wyglądać na niemal czarny, to kwestia ustawień monitora - u mnie jest śliwkowy, u siostry właśnie niemal czarny... To kolor bez jakichkolwiek drobinek, całkiem łatwy w aplikacji - jest dość gęsty, ale nakłada się wygodnie. Pierwsza warstwa niewiele kryje i robi smugi, ale drugą można bez problemu wszystko wyrównać. Schnie szybko, choć nie błyskawicznie, pędzelek jest długi i wygodny, a sama buteleczka bardzo praktyczna - dwie kuleczki w środku zapobiegają wysychaniu lakieru, jak w każdym tej firmy. Buteleczka zawiera 12ml lakieru i chyba tylko w jednym przypadku na 8 moich lakierów z tej firmy, widać spore zużycie. Trzyma się na paznokciach około 3 dni, pod tym względem bez rewelacji jak dla mnie.

    4 x Avon Nailwear, część I

    Następna czwórka lakierów, które będę po kolei prezentować na paznokciach. Pochodzą one ze starej wersji z Avonu - nowa weszła na polski rynek jakieś pół roku temu i uważam, że jest lepsza. Jeśli chodzi o lakiery avonowe ogólnie, muszę przyznać, że jest różnie - jedne trzymają się tydzień bez uszczerbku, inne odpryskują niemal od razu. Mają jednak piękne kolory, łatwą aplikację, wygodny pędzelek i buteleczkę, a cena nie jest zbyt wygórowana - podstawowa to 23zł, ale często bywa w promocji nawet za 10zł, od czego jeszcze ja, jako konsultantka, mogę sobie jakiś procent odliczyć. Dlatego w podsumowaniu wychodzi mi, że warto w nie zainwestować, zwłaszcza, kiedy ma się jakieś upatrzone konkretne kolory - te, które ja mam, wszystkie są trafione, zarówno te cztery, jak i te z kolejnego rzutu - też cztery. Przekonacie się, czy i dla Was byłyby odpowiednie, gdy zobaczycie je na szponkach. Zaznaczam, że wszystkie kolory są (lub okresowo bywają, w przypadku kolorów Amethyst i Warm Black) dostępne i w nowej ulepszonej wersji.
    Któryś z nich chcecie zobaczyć szczególnie, jako pierwszy? :)

    16 June 2010

    Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Dyn-o-mite

    I ostatni już od Sally. Poprzedni mnie wczoraj strasznie zszokował - po gorącej kąpieli okazało się, że zszedł z paznokci całymi płatami, w jednym kawałku. Może to wina odżywki, którą zastosowałam tuż przed pomalowaniem. W każdym razie tutaj możecie zobaczyć ostatni mój odcień z tej serii, Dyn-o-mite. To ciemny granat mieniący się na niebiesko i troszeczkę na fioletowo. Ciekawie wygląda na paznokciach, choć bez słoneczka wygląda niemal jak czarny. Na zdjęciach w mocnym świetle dziennym, dwie warstwy. Maluje się całkiem przyjemnie, choć trudno o nieupaćkanie sobie całych palców - nie jest rzadki, ale jakoś się hmm przelewa? Niestety nie wygładza paznokcia, widać wszelkie nierówności płytki, nawet te naturalne podłużne - co można też zauważyć na zdjęciach. Jest sporo ciemniejszy od Chic Cobalt, choć wyglądają podobnie - może kiedyś użyję ich obu, co drugi paznokieć, bo lubię tego typu wariacje ;)
    Seria Sally Hansen zakończona, następny w kolejce czeka Avon :)

    15 June 2010

    Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Jungle Orchid

    Kolej na trzeci lakier od Sally Hansen. Tym razem pomalowałam paznokcie kolorem Jungle Orchid. Miałam nadzieję, że będzie kryjący, jednak wydaje się to niewykonalne, żeby uzyskać przy tym lakierze całkowite krycie. Daje jednak przyjemny, delikatny efekt, mi osobiście kojarzący się z różowym lukrem. Ogólnie nie przepadam za różowościami, co wie każdy, kto mnie choć trochę zna, ale ten kolorek coś w sobie ma. Daje perłowy efekt, mieniący się na zielono, żeby nie było zbyt słodko - i pewnie właśnie to mi się w nim najbardziej podoba. Nakłada się bardzo łatwo, bez jakiegokolwiek brudzenia skórek dookoła (pierwszy chyba raz nie musiałam czyścić ich po pomalowaniu paznokci), szybko schnie, ma odpowiednią konsystencję i długi, wygodny pędzelek. Na zdjęciach po 3 warstwy w świetle dziennym. Pryskane tylko sprayem wysuszającym, on jednak nie daje żadnych wizualnych efektów, niemniej polecam, bo swoje zadanie spełnia genialnie - paznokcie są niemal od razu suche. Ja używam spray'u z Avonu z Nail Experts.
    Zachęcam do obserwowania bloga :)

    13 June 2010

    Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Groovy Green

    Kolejny lakier od Sally wylądował na moich paznokciach i myślę, że się z Groovy Green zaprzyjaźnimy. Kolor w rzeczywistości jest dużo żywszy niż na zdjęcia, to ostatnie, robione z flashem, najlepiej oddaje odcień, choć też nie tak, jak trzeba. Na zdjęciach mam 2 warstwy, ale chyba dołożę jeszcze jedną, bo miejscami są prześwity. Niemniej, lakier nakłada się bardzo przyjemnie i łatwo, jest gęstszy niż Chic Cobalt, ale i tak dość rzadki. Zawiera mnóstwo drobnego, zielonego brokatu, co daje naprawdę ciekawy efekt. Pędzelek bardzo wygodny, długi i dość cienki, lakier zasycha niemal od razu, ale nie tak, by przeszkadzało to w aplikacji na paznokcie. Bardzo żałuję, że nie potrafię uchwycić na zdjęciach właściwego koloru lakieru, bo jest naprawdę piękny i nasycony. 
    A wracając do poprzedniego lakieru - Chic Cobalt - mile mnie on zaskoczył. Trzymał się bez zarzutów, zmyłam go dlatego, że mi się znudził, ale nie było jakichkolwiek śladów "używania". A przy samym zmywaniu zszedł wyjątkowo łatwo, nie brudząc palców dookoła. Jestem naprawdę zadowolona z tych lakierów SH jak na razie ;)
    Następny na paznokciach wyląduje odcień Jungle Orchid.
    Related Posts with Thumbnails